
Przetarty kabel bez dławika
Minęło trochę czasu, zanim trafiłem na porządne dławnice kablowe. Zanim to się stało, zmuszony byłem używać tych, które były dostępne najbliższej – jakieś badziewia z chińskiego bazarku. Dziś chciałem opowiedzieć Wam historię o tym, jak oszczędzanie na bezpieczeństwie i wykończeniach obudów elektronicznych może tragicznie się zakończyć.
Poznajcie historie zadławionego Błażeja
W naszej firmie, praktycznie od czasu jej powstania, pracował Błażej. Był on skrytym człowiekiem, którego można byłoby podejrzewać o wszelkie knucia czy latania na skargi jako ostatniego. A jednak wielokrotnie zgłaszał on problemy z obecnymi ówcześnie na zakładzie dławnicami kablowymi. Skarżył się on na jakość wykonania – dławnice kablowe potrafiły pęknąć w rękach, co sprawiało, że były praktycznie bezużyteczne.
Oczywiście szef nic sobie z tego nie robił aż do czasu, kiedy Błażej zamówił sobie sporej wielkości kanapkę, znacznie większą niż zwykle…
Goniony przez czas wzorowy, acz równocześnie wygłodniały pracownik (przerwa w naszym zakładzie przemysłowym trwa 15 minut) starał się zrobić wszystko, aby ukończyć posiłek przed końcem przerwy. Jak można się domyślić, skończyło się to zadławieniem. Wielki kęs kanapki utkwił mu w przełyku i nie chciał ruszyć się w żadną ze stron. Coś potworonego.
Koledzy z ekipy błyskawicznie ruszyli mu na pomoc, jednak zanim do tego doszło, Błażej kaszlał i kaszlał, a zaoferowany tym kaszleniem nie zauważyłem, że oparł się ręką o obudowę elektroniczną. Przy kolejnym kaszlnięciu ręka mu się ześlizgnęła i powędrowała prosto w miejsce odsłonięcia przetartego od użycia kabla. BOOM – dźwięk zwarcia było słychać chyba w całym powiecie, po czym cały zakład stanął.
Nigdy nie oszczędzajcie na dławnicach kablowych!
Błażej przeżył tę historię, acz z poważnymi objawami niedotleniania oraz poparzeniem dłoni drugiego stopnia trafił do szpitala, gdzie spędził najbliższy tydzień. Co najlepsze, po powrocie ze szpitala dalej chciał pracować w tym zakładzie, ale szef nie przedłużył mu umowy, kiedy ten jako warunek postawił nie podwyżkę, ale zwiększenie bezpieczeństwa w firmie i przestrzeganie przepisów BHP. Cóż – najwyraźniej każdy ma inne priorytety. My uważamy, że dławnice kablowe nie są aż tak wielkim wydatkiem. Nie można oszczędzać na ludzkim zdrowiu.